Wydaje się że używasz starej wersji przeglądarki! Rekomendowane przeglądarki (lub w wersji wyższej): Internet Explorer 9 v.9 Mozila Firefox 8 v.8 Google Chrome 15 v.15
Informacje o cookies
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce cookies"

Dr inż. Józef Gomułka

2011-09-18

Józef Gomułka, urodzony 28.02.1940 roku w Chlinie, pow. Olkusz, był absolwentem Państwowego Technikum Hodowlanego w Krzelowie. W latach 1957-1959 pracował na stanowisku kierownika gospodarstwa przy Szkole Rolniczej w Wolicy, a następnie w latach 1959-1964 studiował na Wydziale Ekonomiczno-Rolniczym SGGW. Staż odbył w PGR Gładczyn, po czym w 1965 roku rozpoczął pracę w IERiGŻ w Warszawie, gdzie pracował nieprzerwanie do przejścia na emeryturę w 2007 roku.
Jesienią 1968 odbył Pan Gomułka dwumiesięczny staż naukowy w Instytucie Ekonomiki Rolnej w Pradze, w jego filii w Bratysławie, a także w Wyższej Szkole Rolniczej w Pradze. W latach 1967-1970 odbył studia doktoranckie, po czym w 1979 roku uzyskał stopień naukowy doktora nauk ekonomicznych. Kolega Józef Gomułka został Odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi, Oznaką Zasłużonego Pracownika Rolnictwa oraz indywidualną nagrodą Ministra Rolnictwa. 
Doktor Józef Gomułka zmarł 14 lipca 2009 roku. 

********

Dr Józef Gomułka był bardzo cenionym, szanowanym i lubianym współpracownikiem. Poniżej publikujemy wspomnienia osób, które miały zaszczyt i przyjemność zetknąć się z Nim. 

********

Doktora inżyniera Józefa Gomułkę poznałem przed 30 laty, w 1980 roku, kiedy pracowaliśmy jeszcze w dwóch różnych instytutach. Dawne to były czasy. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że już wkrótce, w styczniu 1983 roku, los połączy nas w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, i że przez 10 lat będziemy ściśle i bezpośrednio razem pracować w Zakładzie Badań Przestrzennych, i że ja będę miał zaszczyt i przyjemność być bezpośrednim zwierzchnikiem Kolegi Józefa Gomułki. Bardzo dobrze mogłem więc poznać Jego talent, osobowość, wiedzę, a także cechy Jego charakteru. 
Józef Gomułka był wybitną indywidualnością - ekspertem z dziedziny ekonomiki rolnictwa, na którego wielką wiedzę zawsze można było liczyć. Pracował zarówno indywidualnie, jak i zespołowo, nigdy jednak nie zatracając cech własnej osobowości.
Pragnę tu przypomnieć Jego istotny wkład w znaczącym projekcie badawczym (grancie) pt. "Rolnictwo i gospodarka żywnościowa w ujęciu przestrzennym 1980-1990-2000 (Problemy regionalne rozwoju i sposoby ich rozwiązywania w okresie przechodzenia do gospodarki do gospodarki rynkowej)". W projekcie tym uczestniczyło 56 osób z 20 instytucji z całego kraju. Józef Gomułka był jednym z autorów, między innymi opracował istotny temat pt. "Efektywność czynników produkcji rolniczej w ujęciu przestrzennym" (IERiGŻ, Warszawa 1992). Bazą empiryczną Jego badań były wyniki rachunkowości rolnej dla blisko 1000 gospodarstw w latach 1983-89. W metodzie badań Autor wykorzystał wieloczynnikowy model funkcji produkcji, którego pochodne cząstkowe odpowiadają efektywności krańcowej. 
Dziś, po blisko 20 latach mogę stwierdzić, że wiele tez wymienionej pracy dr inż. Józefa Gomułki nadal zachowuje swoją aktualność. 
Kolega Józef Gomułka był człowiekiem niezwykle skromnym, nie ubiegającym się o zaszczyty i korzyści, a jednocześnie był bardzo koleżeński. 
Żal, że nie ma Go już wśród nas. 
Dziś, gdy w IERiGŻ pracuje coraz więcej naukowców młodego pokolenia, którzy nie mogli osobiście znać dr inż. Józefa Gomułki, pragnę Jego ślad na naszej wspólnej drodze ocalić od zapomnienia.

Prof. dr hab. Włodzimierz Kamiński 

********

Odejście Józefa Gomułki obudziło - raz jeszcze - wspomnienia z długich lat pracy w Instytucie. Dobre wspomnienia. Na emeryturę odszedłem już dawno. W pamięci zostało ważne zjawisko: długotrwałości pracy w Instytucie bardzo wielu osób, i stąd zapewne - bliskiej koleżeńskości. Mocnym tego przykładem był Józef Gomułka. W Zakładzie Rozmieszczenia i Specjalizacji Produkcji (nazwa Zakładu zmieniała się, ale ta najbardziej odpowiadała jego tematyce) pracował na swoim dość odrębnym odcinku, ale zawsze był niezwykle życzliwym i bliskim kolegą. Bliskość stwarzały, może szczególnie w naszym środowisku, ówczesne warunki życia i pracy.
Obserwowaliśmy faktyczną sytuację w rolnictwie, - była przedmiotem badań Instytutu. Ale obserwowaliśmy też politykę prowadzoną wobec gospodarstw chłopskich i państwowych. Raziło marnotrawstwo pracy i środków, raziły decyzje, wynikające z priorytetu polityki przed ekonomiką. Chciało się mieć satysfakcję ze swojej pracy, skupić się na niej, a w koleżeńskim gronie toczyło się nieraz gorące dyskusje. - Trudno było przejść obojętnie obok danych o niewydolności ekonomicznej Państwowych Gospodarstw Rolnych, o wielkim marnotrawstwie systemu Zakładów Gospodarki Rolnej Spółdzielni Kółek Rolniczych, - a jednocześnie uczestniczyć w opracowaniu ?efektów spodziewanych przy 40, 60 i 80 procentowym uspołecznieniu rolnictwa", - czyli przy radykalnym ograniczeniu miejsca rolnictwa rodzinnego. I to w tamtym czasie, gdy zaopatrzenie w żywność nie tylko szwankowało, ale doprowadzało do wielkich protestów społeczeństwa.
Z Józefem Gomułką - i nie tylko - w tych latach siedemdziesiątych komentowaliśmy te i inne negatywne zjawiska. Docenialiśmy pozytywne zmiany na wsi w oświacie, zdrowiu. Mogły być dalej idące. Zaprzepaszczono dawny dorobek autentycznej spółdzielczości wiejskiej. Komentowaliśmy hamowanie ruchu zawodowego rolników przez, trudno to inaczej nazwać, rządowe związki (nieautentycznych) Kółek Rolniczych. Liczyliśmy na zmiany w życiu społeczno-politycznym i gospodarczym, jakie przyniesie "Solidarność"... Przyszło to z opóźnieniem. Ale w pamięci pozostały głębokie wspólne, w całym naszym Zakładzie, przeżycia. Żal, że nie było dane naszemu tak bliskiemu koledze Józefowi Gomułce wracać, w latach emerytalnych, do wspomnień - z czasów często trudnych, a czasem wspaniałych - z czasów, które trudno chyba wyobrazić sobie dzisiejszym pracownikom Instytutu.

Prof. dr hab. Przemysław Dąbrowski 

********

Byłem od 1990 r. do chwili przejścia Józefa na emeryturę Jego zwierzchnikiem, jako kierownik Zakładu Ekonomiki Gospodarstw Rolnych, a w latach 1990-2000 jako dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ). Znałem Józefa wcześniej, ale zbliżyła nas dopiero wspólna praca. 
Sądzę, że największym osiągnięciem zawodowym Józefa było wdrożenie w Polsce rachunków ekonomicznych dla rolnictwa, które towarzyszą rachunkom narodowym. Rachunki ekonomiczne dla rolnictwa są wykonywane według jednolitej metody we wszystkich krajach Unii Europejskiej na potrzeby Komisji Europejskiej w Brukseli i są ważnym elementem oceny wspólnej polityki rolnej. Rachunki te miały być sporządzane w IERiGŻ we współpracy z Głównym Urzędem Statystycznym (GUS). W tym celu Józef zgromadził zespół pracowników z obu tych instytucji i z Ministerstwa Rolnictwa, przez półtora roku trwało szkolenie z udziałem ekspertów niemieckich, a od 1998 roku Józef z zespołem sporządzał systematycznie i precyzyjnie rachunki, by je następnie przesyłać do odbiorców. Uczestniczył w pracach zespołu nawet wtedy, kiedy przeszedł na emeryturę. 
Namawiałem Józefa, by nie spieszył się z przejściem na emeryturę. Odpowiedział odmownie, motywując to chęcią sięgnięcia po literaturę traktującą o budowie wszechświata, ale mimo odmowy stał mi się bliższy. Ja też bowiem mam pozazawodowe zainteresowania, choć merytorycznie odmienne.

Prof. dr hab. Wojciech Józwiak 

********

Pana Józefa Gomułkę poznałem w Pracowni Metod Matematycznych IER w 1974 roku, kierowanej przez prof. Tadeusza Rychlika, ówczesnego dyrektora Instytutu. 
Rok 1974 był końcem kadencji dyrektorskiej prof. Rychlika oraz początkiem dokonujących się zmian organizacyjnych w Instytucie. Pan Józef kontynuował wcześniej rozpoczętą rozprawę doktorską w powyższej Pracowni jaki i w Zakładzie Rozmieszczenia i Specjalizacji Produkcji - kierowanym przez docenta Przemysława Dąbrowskiego. W 1979 roku obronił rozprawę doktorską nt "Planowanie lokalizacji produkcji rolniczej przy zastosowaniu metody wariantów planów", która przygotowana została pod kierunkiem prof. dr hab. Tadeusza Rychlika. Dane Mu było na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych pracować w Zespole, w którym powstało pięć interesujących rozpraw doktorskich związanych z nowoczesnymi jak na owe czasy, metodami badawczymi i ich aplikacjami w ekonomice rolnictwa. Ówczesny Instytut utrzymywał ścisłe kontakty z Uniwersytetem Iowa (prof. E.O. Heady) w obszarze metodycznym (badania operacyjne) oraz wieloma placówkami europejskimi w zakresie zastosowania metod matematycznych w ekonomice rolnictwa, ich aplikacjami i zastosowaniami techniki obliczeniowej w rolnictwie. 
Zainteresowania naukowe dr. Józefa Gomułki we wczesnym okresie badawczym koncentrowały się przede wszystkim wokół problemów związanych z przestrzenią równowagi produkcji rolnej, konstrukcji optymalnych modeli lokalizacyjnych produkcji rolniczej, dostosowaniami modeli optymalizacyjnych do postaci korespondującej z zadaniami rolnictwa i praktycznymi aplikacjami na użytek sektora rolniczego. 
W latach 1980-1981 i później, Pan Józef aktywnie włączył się w nurt zachodzących przemian, jakie zapoczątkował Ruch "Solidarność" w kraju. Osobiste Jego cechy, wyrażające się prawością charakteru, życzliwością dla ludzi i chęcią pomocy każdemu, kto jej potrzebował, był i pozostanie wzorem dla kolegów z którymi dane Mu było współpracować w Instytucie. 
Pozostanie w Naszej pamięci jako wspaniały Kolega i aktywny działacz związkowy.

Dr Mieczysław Gruda 

********

Jako bliski współpracownik Józefa w ostatnich latach jego pracy w Instytucie (wciąż trudno mi przychodzi mówienie o nim inaczej niż Pan Józef, co często mi wypominał) miałem niespotykaną wcześniej w moim życiu okazję poznać, co oznacza pasja naukowa. Wcześniej wydawało mi się, że żmudna analiza z ołówkiem w jednym ręku a w drugim z kalkulatorem ma mało wspólnego z pasjonującą pracą w dobie komputerów i zaawansowanych modeli ekonometrycznych. Tymczasem już w pierwszym roku współpracy magiczna godzina 16:00 "ustawowy czas zakończenia pracy" przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Józef szybko wpoił we mnie, że masa bezładnych liczb, samodzielnie nic nieznaczących, w rzeczywistości jest początkiem delikatnej konstrukcji, z której stopniowo wyłania się obraz precyzyjnie opisujący rzeczywistość. Początkowe zniecierpliwienie skrupulatną analizą z czasem przeszło w przekonanie, że jest ona wyznacznikiem jakości i rzetelności pracy. Nudna praca stała się fascynująca. Dążenie do ujrzenia końcowego wyniku stymulowało do poszukiwania rozwiązań pojawiających się problemów. 
Dzisiaj wiem, że moja kariera naukowa wyglądałaby zupełnie inaczej gdyby nie praca z Józefem. Z pewnością to Jego zasługa, że wyzwania, jakie podejmuję realizuję z myślą o celu i z dbałością o szczegóły. Jestem Mu za to wdzięczny, gdyż Jego wzorem, mogę z pełnym zaufaniem patrzeć na rezultaty swoich prac, kiedy wiem, że dopełniłem swoich obowiązków najlepiej jak można było.

Dr Zbigniew Floriańczyk 

********

Moje kontakty zawodowe z Józefem sprowadzały się do wymiany informacji dotyczących produkcji ogrodniczej. Józef był bardzo dociekliwy w wyjaśnianiu wszystkich zjawisk i prawidłowości kryjących się pod "suchymi" liczbami.
W relacjach z kolegami i koleżankami z Instytutu, do grona których miałam zaszczyt się zaliczać, Józef wykazywał niezwykłą subtelność, wrażliwość i takt. Próbował, tak jak w pracy zawodowej, zrozumieć motywy zachowań i poglądy wszystkich, z którymi rozmawiał i dyskutował, nigdy ich jednak nie krytykując i nie oceniając. Szanował wszystkich pracowników Instytutu, niezależnie od ich pozycji w hierarchii zawodowej czy wyznawanych i prezentowanych poglądów. Ta cecha charakteru, w połączeniu z chęcią niesienia pomocy wszystkim jej potrzebującym, jest przynależna jedynie osobom wielkiego serca i umysłu.
Bardzo szanowałam i lubiłam Józka. Nie tylko za Jego dobroć, wyrozumiałość i takt, ale też za "piękne różnienie się" w niektórych ocenach rzeczywistości politycznej i społecznej. Jaka szkoda, że tak szybko odchodzą ludzie o wspaniałych cechach charakteru i pięknej duszy, a jednocześnie doskonale sprawdzających się w pracy zawodowej. Józef był bardzo dobrym naukowcem, ale przede wszystkim wspaniałym Człowiekiem.
Żegnaj Józku i do zobaczenia.

Dr Bożena Nosecka 

********

Pomimo mojego długiego stażu pracy w Instytucie, z Panem Józefem nie mieliśmy bezpośrednich kontaktów na niwie zawodowej.
Nasze kontakty sprowadzały się do związków koleżeńskich, które były bez zarzutu. Zawsze gdy zwróciłam się do Pana Józefa z pytaniami, dotyczącymi zagadnień zawodowych, nie pozostały one bez odpowiedzi. Bez względu na to, czy było to pytanie dotyczące np. posiadania Rocznika Statystycznego, czy też zdefiniowania pojęcia ekonomicznego, uzyskiwałam wyczerpujące wyjaśnienia. Niekiedy nawet Pan Józef wracał do postawionego przeze mnie pytania kilkakrotnie, jakby sam szukał pełniejszego wyjaśnienia.
Był Kolegą bardzo ciepłym, wrażliwym, życzliwym i skromnym, z bardzo ciekawym poczuciem humoru. Zawsze interesował się osobami z naszego Zakładu, o których wiedział, że mają kłopoty zdrowotne lub problemy rodzinne. Pan Józef pozostanie zawsze w mojej pamięci.

Maria Zdzieborska 

********

Pan Józef był po prostu moim kolegą Zakładu Ekonomiki Gospodarstw Rolnych IERiGŻ. Nie był to jednak zwykły kolega, który tylko z rana wita się mówiąc "dzień dobry", a po południu życzy miłego wieczoru z rodziną. 
Pan Józef podczas mojej przydługiej już choroby niezwyczajnie znalazł się wówczas przy mnie. Wspierał mnie okazując zainteresowanie i prowadząc rozmowy. Ten czas odosobnienia w domu moich rodziców bardzo mi się dłużył a nicnierobienie powodowało depresję. Pan Józef znalazł się w jakiś dla mnie niewytłumaczalny sposób blisko mnie, podnosił mnie na duchu telefonując co jakiś czas do domu moich rodziców i wprowadzał mnie w dobry nastrój, gdyż czułam się wówczas częścią społeczności koleżanek i kolegów z Instytutu. Te rozmowy z Panem Józefem były dla mnie bardzo ważnym elementem dnia codziennego i nawet moja mama poznawała Go po głosie. 
Pan Józef był bardzo wrażliwym i skromnym człowiekiem, znalazł się przy mnie w trudnych dla mnie okolicznościach. To jest bardzo ważne w naszej rzeczywistości, że wśród zwyczajnych kolegów znajdują się koledzy nadzwyczajni, którzy są przy nas w ciężkich dla nas chwilach. 
Nie mogę się z tym pogodzić, że Pana Józefa nie ma wśród nas i że nie powiemy sobie z rana dzień dobry i co słychać a po południu nie będziemy sobie życzyć miłego wieczoru.

Dr Grażyna Niewęgłowska 

********

Pan Józef miał marzenie: odwiedzić Yellowstone. Kiedyś mało realne, ostatnio wydawało się bardzo możliwe do urzeczywistnienia. Niestety - zabrakło czasu .. Idea ta odsłania jednak pewną prawdę o naszym zmarłym Koledze. Otóż z pewnością był Pan Józef wrażliwym miłośnikiem piękna przyrody. Śmiem twierdzić, że było to może nawet silniejsze niż przywiązanie do pracy, którą traktował bardzo poważnie i odpowiedzialnie. Był człowiekiem precyzyjnym, drażniła więc Go powierzchowność i dezynwoltura w wypowiadaniu ocen, dlatego pewnie towarzyszyła każdej Jego pasji wiedza godna profesjonalisty. O Yellowstone wiedział więc więcej niż niejeden z bywających w tym parku turystów. Mówił o eksplozjach superwulkanu, gejzerach, fumarolach i wulkanach błotnych jakby znał je osobiście. Podobnie imponująca była Jego wiedza ornitologiczna. Kiedy zdarzała się okazja do rozmowy na ten temat, błysk w oku sygnalizował, że oto wkroczyliśmy na teren może największej pasji w życiu Pana Józefa. Nie jestem zupełnie pewna, bo historia, astronomia, literatura piękna, kosmologia, polityka też nie były Mu obojętne. Był fascynującym rozmówcą. Co istotne - z wielkim poczuciem humoru: dostrzegał zabawną stronę wielu sytuacji, nie będąc przy tym ironicznym ani złośliwym. Opowiadał Pan Józef czasami o dzieciństwie i młodości, o swojej rodzinie, nie ukrywając, że szczególnie bliscy są Mu obaj wnukowie. Ciepło i wrażliwość, delikatność i uważność w kontaktach z ludźmi. Cechy te były nieco ukryte, jak bywa w przypadku osób subtelnych. Tak dobrze ukryte, że w pierwszym okresie naszej znajomości wzięłam Pana Józefa za osobę powściągliwą, zdystansowaną i niechętną do wchodzenia w osobiste kontakty. Na szczęście miałam okazję przekonać się, że to pomyłka i zaprzyjaźnić z Panem Józefem w ostatnich kilku latach. Brakuje mi Go. I trudno uwierzyć, że nie wejdzie już nigdy do naszego wspólnego pokoju - spokojnie i cicho, z delikatnym uśmiechem i "Metrem". Robiłam Mu filiżankę kawy, a Pan Józef odczytywał mój "horoskop na dziś". Zawsze dobry - bo w razie potrzeby przerabiał na moją korzyść to, co wymyślał autor. Życzę sobie i każdemu z nas, żeby wspominający nas kiedyś ludzie uśmiechali się mimowolnie, tak jak ja dzisiaj, myśląc o Panu Józefie Gomułce.

Zofia Mirkowska 

********
Utworzył
administrator
2011-09-18
Opublikował
administrator
2011-09-18
Modyfikacja

2014-03-26
Odwiedzin: 11039